Wovenhand - Blush Music

  • szt.
  • Cena netto: 31,71 zł 49,00 zł 39,00 zł

"Boski debiut solowy", "ciemne atmosferyczne ballady", "intensywne, porywające, trzymające w napięciu". Tak zachwycona prasa pisała, gdy głowny koń pociągowy 16 Horsepower, David Eugene Edwards, po raz pierwszy pogalopował samotnie. Teraz mamy rodział drugi: teatr dla uszu w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Gdy w 2002 roku Wim Vandekeybus poszukiwał kompozytora muzyki do najnowzzej sztuki swego renomowanego tanecznego projektu teatralnego Ultima Vez, poradzono mu, by udał się na koncert 16 Horsepower. Choreograf przyszedł, zobaczył a wygrał Edwards... Zachwyt, który potem działal w obie strony. Wprawdzie dotychczasowe dokonania 16 Horsepower ani Edwardsa nie miały z nowoczesnym tańcem wiele wspólnego, ale pracą brukselczyka, który przecież wcześniej współpracował z takimi osobistościami jak Marc Ribot czy David Byrne, był natychmiast oczarowany: "He goes about dancing in a very physical way. I find him to be sincere with regard to his emotions and creativity. His dancers look grubby, dripping with sweat. They dance with full dedication. I was not afraid of this assignment. In the end he chose me for what I do. That took a lot of pressure off me."

Podstawą sztuki był cały kontekst legendy o Orfeuszu: świat nadziemny i podziemny, miłość i śmierć, rezygnacja i odmowa. Mit, jakby stworzony dla Edwardsa, który sam o sobie mówi, ze ciężko mu nie opowiadać o ciemnych stronach życia. Utwory z pierwszego albumu Woven Hand posłużyły za bazę, zosatły jednak całkowicie na nowo opracowane, do tego doszło kilka nowych utwórów. tak powstały materiał jeszcze raz zmiksowano i dodano kolejne dźwięki. Muzyka i choreografia stały się jednością.

Także tym razem nie brakuje typowych elementów muzyki 16 Horsepower. Czy czysto instrumentalnie, czy też ze śpiewem, banjo brzęczy mrocznie, jak zawsze wywołuje w nas Edwards strach i uczucie otchłani. Uwolniony od zwykłych ograniczeń "normalnego" albumu, otwiera się tym razem zupełnie: "A tailor made opportunity to broaden my musical horizons"
"For some time I have been wanting to work with non-musical sounds. This was my chance."
Wielowarstwowe aranzacje, kaskady dźwięków i krajobrazy dźwiękowe, raz dzikie, raz oswojone... Także bez ruchu tancerzy przeżycie bardzo obrazowe.
Zwraca uwagę min. 14-minutowy cover klasyka Billa Withersa "Ain't No Sunshine". Artysta wprowadził nawet głosy swojej żony i dzieci, jak również krakanie wron z własnego ogrodu, cudowne symbole miłości i samotności, osobiste jak nigdy dotąd.