Kurws - Alarm

  • Obserwuj produkt:
  • Add feedback:
  • Manufacturer: Gusstaff Records
  • Availability: In stock In stock
  • szt.
  • Net Price: €3.67 €6.90 €4.52

Oskar Carls - saksofon, krowi dzwonek
Hubert Kostkiewicz - gitara, taśmy, głos
Jakub Majchrzak - gitara basowa, taśmy, głos
Dawid Andrzej Bargenda - perkusja, marakas, głos
Gość specjalny: Ewa Głowacka - głos (6)

Płyta Alarm została zarejestrowana "na setkę" w dniach 3-5 grudnia 2016 na poddaszu wrocławskiego studia Tranzystor. Całość uzupełniają dodatkowe nagrania z dyktafonów kasetowych oraz przenośnego rejestratora cyfrowego. Za wyjątkiem marakasu oraz chórku żadne dodatkowe nagrania nie zostały wykonane.

Nagrania: Piotr Semiras, Artur Soszyński
Miks: Jasiek Wroński, the Kurws
Mastering: Piotr Zabrodzki, Jasiek Wroński
Prace graficzne: Stachu Szumski




Kurws to otwarty warsztat pracy gdzie improwizacje przenikają się z kompozycjami. Za pomocą repetycji, rekombinacji, wariacji i kontrastów, igrają z pamięcią i oczekiwaniami. Post punk, krautrock, rock in opposition, funk, no wave - sposoby grania, motywy, riffy, które słyszeliśmy nie jeden raz, zaprezentowane są w zupełnie innych kontekstach - tutaj są wypreparowane z oryginalnego otoczenia, umieszczone obok siebie, użyte na nowy sposób, poddane dekonstrukcji i swoistej destylacji.

Zadebiutowali w 2011 roku albumem „Dziura w getcie” (Qulturap, Oficyna Biedota, Trująca Fala, Blinded), który doczekał się swojej amerykańskiej edycji nakładem Bat Shit Records. W 2014 roku nakładem Gusstaff Records ukazała się ich druga płyta „Wszystko co stałe rozpływa się w powietrzu”, która już kilka tygodni po premierze stała się płytą dnia w prestiżowej, nowojorskiej rozgłośni radiowej WFMU. Rok później winylowa edycja ukazała się pod szyldem holenderskiego Red Wig i francuskiego Gaffer Records.

Mają za sobą grubo ponad dwieście koncertów w całej Europie. Tego lata w ramach trasy koncertowej przejechali całą Rosję, od Sankt Petersburga, przez Syberię aż do lśniących w słońcu wybrzeży Władywostoku. Są najprawdopodobniej pierwszym polskim zespołem, który podjął takie wyzwanie. 29 września bieżącego roku Gusstaff Records wydaje ich najnowszy, pełnowymiarowy album pod tytułem "Alarm". Winylowa edycja ukaże się kilka dni póżniej ukaże się w kooperacji holendersko-niemieckiego Red Wig, francuskiego Et Mon Cul C'est Du Tofu? i włoskiego Jacob Records.

"Ewolucja? Rewolucja? Dewolucja? Nie ma pewności co do wektora muzyki Kurws. Droga od debiutanckiej „Dziury w Getcie” do „Alarmu” prowadzi od prymitywnego wyrafinowania ku wyrafinowanej prymitywności. To komiks, z którego wraz z każdą kolejną stronicą wymazywane są dymki, sprawiając, że dla jednych staje się on bardziej abstrakcyjny, a dla innych znacznie konkretniejszy. Ważniejsze od przynależności gatunkowej i czytelnych wyjaśnień są tu nerw, przygodowość oraz kontrolowana niestabilność kreski. To one dopowiadają resztę i kreują wyobrażenia. Kurws mówią niewiele, ale wieści ze świata wrzucają w tryby swojej maszynerii, zbudowanej z nerwów zrośniętych z instrumentami. W jednym geście odzwierciedlają rzeczywistość, rzucają jej wyzwanie i robią przed nią unik.

„Alarm” to Kurws siłujący się ze swoimi ograniczeniami. To szpagaty w graniu asynchronicznym, w śrubowaniu cierpliwości i w organizowaniu ciszy. To wymyki z użyciem wielu planów, z nagrywaniem ścieżek na dyktafon kasetowy, z wykorzystaniem fizycznych upośledzeń taśmy. Kurws trenują się jednocześnie w komponowaniu, improwizowaniu oraz – co stosunkowo nowe - w zaklinaniu przypadku, ryzykownym wypadaniu ze struktur, umykaniu własnym przyzwyczajeniom. Tworzą, gubią i zacierają tropy. Czy można do tego materiału tańczyć? Oczywiście, choć nie będzie to już ani wspomnieniowy taniec z komuną, ani niezgrabny taniec z kolosem na glinianych nogach. Tym razem to już taniec na wulkanie.

Pascal Quignard doszedł do wniosku, że dla słuchu sen nie istnieje. Z tego powodu rozmaite urządzenia budzące człowieka apelują właśnie do ucha. Wzrok można odwrócić lub zasłonić powiekami, ale słuchu nie można wyłączyć. Kurws tę bierność ucha maksymalnie wykorzystują, jednak na przekór zakodowanej w muzyce opresji. Stosują przemoc dźwiękową w służbie pokoju. Wytwarzają napięcie, które uwalnia i niweczy większe napięcia. Są jak ten bredzący na ulicy szaleniec, któremu wystarczy uważniej się przysłuchać, żeby rozpoznać w nim własne obawy, neurozy i frustracje. „Alarm” to alarmujący album na alarmujące czasy. Sami zdecydujecie, czy to alarm pożarowy, alarm nuklearny, a może tylko (i aż) zwykły alarm budzika."

Karol Paczkowski