Schwabinggrad Ballett - s/t [CD]

  • szt.
  • Cena netto: 15,45 zł 35,00 zł 19,00 zł
Płyty zaangażowane politycznie i społecznie zdarzają się w takich labelach jak Staubgold niezwykle rzadko, a jeszcze rzadziej, gdy są to multiinstrumentalne kolektywy liczące klikadziesiąt osób: muzyków, plastyków, aktywistów, happenerów - taki jest najdziwaczniejszy z dziwacznych agit-popowy kolektyw z Hamburga: Schwabbinggrad Ballet.
Został założony spontanicznie w roku 2000 podczas antyrasitowskiej akcji No-Border-Camp. Powstały strategie występów, które miały powodować zamieszanie, przełamywać formy i schematy, wkraczać w politykę, zajmować głos w ważnych społecznie sprawach. Pozostaje do dziś otwartym kolektywem, jest częścią pewnej większej sieci, stworzył min. hamburski Buttclub, który organizuje dyskusje, odczyty, wystawy, koncerty, happeningi i różnego rodzaju akcje. W skład Schwabbinggrad Ballett wchodzą min: Buttclub, Thomas Butteweg, Christine Eder, Ekkehard Ehlers, Ted Gaier, Bernadette Hengst, Frank John, Thomas Lörtsch, Heiko Marn, Roberto Ohrt, Peter Ott, DJ Patex, Tina Petersen, Knarf Rellöm, Christoph Schäfer, Barbara Schulz, Christine Schulz, Christoph Twickel, Kathrin Wildner, Frank Will... Czyli muzycy najróżniejszych stylistyk (min. członkowie znanej niemieckiej grupy Die Goldene Zitronen), literaci, poeci, kpiarze...
Schwabbinggrad Ballett nie identyfikuje się z żadną konkretną opcją polityczną, choć wielu nazwie ich lewakami, prowadzi zarówno akcje nastawione antyrasistowsko, antyglobalistycznie, jak i absurdalne, parateatralne przedstawienia, pełne chaosu i sprzeczności. Eksperyment, komuna, freejazz, improwizacja, sezonowe warzywa, narkotyki, pingpong...
Muzycznie, jak sami o sobie mówią, należy ich wstawić gdzieś między kocią muzyką a kolektywem, między punkiem a Pendereckim.
Na płycie znajdziemy manifesty-hymny nawiązujące do agitpropowej tradycji spod znaku Crass i starej Chumbawamby, ale także niesamowite improwizacje elektroniczne, na instrumentach smyczkowych, bliskie kameralistyki. Dla jednych groch z kapustą, dla innych oświecające połączenie rzeczy niemożliwych...
Z pewnością jest to płyta, po przesłuchaniu której nie można wzruszyć ramionami, budzi emocje, a takich płyt ostatnio jakby mało...